Chapter 435
Adam odebrał telefon i usłyszał szorstki męski głos. – Pan Alvarez? Dobry wieczór.
Adam trzymał telefon, z twarzą, z której nic nie można było wyczytać. – Kim jesteś?
– Panie Alvarez, moja tożsamość nie ma znaczenia. Wystarczy, że wie pan, iż osoba, której pan szuka, jest ze mną.
Oczy Lucy rozszerzyły się z przerażenia. – To on porwał Carly! Panie Alvarez, musimy ją uratować!
Ton Adama pozosta