Chapter 474
– Tato! – zawołał do niego w tej chwili Jackson.
Jeremy zaskoczony spojrzał w jego stronę. Przystojny mały chłopiec podszedł do niego z uśmiechem, a jego jasne oczy coraz bardziej przypominały oczy Madeline.
Właściwie, podczas trzech lat, gdy Madeline „odeszła”, rzadko słyszał, by Jackson nazywał go „Tatą”. A nawet jeśli, to jego głos brzmiał bez życia i od niechcenia, zupełnie inaczej niż teraz