Rozdział 1031
Madeline usłyszała krzyk synka i wybiegła boso, co tchu.
Zerwała się, by utulić malca i sięgnęła po butelkę. Dotknąwszy jej jednak, poczuła, że już była używana, a mleka w niej wyraźnie ubyło.
Spojrzała zdezorientowana na płaczącego smyka.
Przecież to niemożliwe, żeby sam chwycił butelkę i wypił!
Pomyślała, że to pewnie sprawka Karen, która niedawno przyjechała, więc machnęła na to ręką. Ukołysała