Rozdział 966
„Hahaha…”
Po tych słowach Karen zza drzwi rozległ się rozbawiony, kobiecy śmiech.
Do pomieszczenia, kołysząc biodrami, wkroczyła Lana w seksownej, czerwonej sukience, z papierosem w dłoni.
„Lana!” Karen zawrzała gniewem. „W samą porę, ty sukubo! Przez ciebie mój syn stracił pamięć, synowa przedwcześnie urodziła, a moi teściowie nie żyją! Zabiję cię!”
Karen chwyciła za miotłę i z rozmachem zamachnę