Rozdział 214 Czarny jest kolorem bez życia
Opiekunka przygotowała mnóstwo pysznego jedzenia. Po kilku kęsach nie mogłam już nic przełknąć. Marcus zmarszczył brwi, lekko niezadowolony. Wybrał kilka najlepszych kąsków i nałożył mi je na talerz. Następnie powiedział poważnie: „Zjedz to!”
Zacisnęłam usta, bo naprawdę nie miałam apetytu. Wiedząc, że ma dobre intencje, wzięłam jeszcze kilka kęsów.
Ble! Zanim zdążyłam przełknąć, zwymiotowałam tym