Rozdział 527 Moody
Na chwilę zaniemówiłam. O kim on mówił?
– Co?
Bez słowa pochylił głowę i głęboko mnie pocałował. Jakby chciał mnie pożreć żywcem.
Był w dziwnym nastroju.
Zauważyłam to już w hotelu. Ale dlaczego?
Myślałam, że jest zmęczony po pracy. Ale teraz wcale nie wyglądał na zmęczonego.
W rozgrzanej parą łazience jego pożądanie eksplodowało z pełną siłą.
– Ashton! – powiedziałam, ale on już podniósł mnie na