Rozdział 344 Najpierw przychodzi pożądanie, a potem miłość
Jakże ponuro! Jakże niedorzecznie!
Nie mogłam powstrzymać parsknięcia, patrząc na niego. Lekki uśmieszek wykrzywił kącik moich ust.
Zerknął na mnie, a jego oczy znów pociemniały, gdy pochylił głowę i mnie pocałował.
— Wymów moje imię! — rozkazał.
Zacisnęłam usta i przechyliłam głowę na bok. Zamknęłam oczy, nie chcąc go widzieć.
Jego cienkie wargi zawisły przy moim uchu, a głos nieco mu złagodniał,