Rozdział 546 Kim naprawdę jest bezwstydnik?
Złapałam ją za nadgarstek i zaciągnęłam do sypialni na piętrze. „Zabawne, że nazywasz mnie bezwstydną, podczas gdy sama od lat kurczowo się go trzymasz i raz po raz wystawiasz moją cierpliwość na próbę swoimi żałosnymi sztuczkami. Widzisz to łóżko? To właśnie na nim spędziliśmy niezliczone noce. To tutaj poznałam jego czułą i namiętną stronę. Wciąż pamiętam, jak mówił, że pragnąłby umrzeć, leżąc n