Rozdział 485 Bez litości dla ciebie
W ponurym Szpitalu Greyport unosił się ciężar beznadziei. Jennie tkwiła uwięziona w śpiączce, a jej kruche istnienie ograniczało się do sterylnych ścian oddziału intensywnej terapii.
– Doktorze – błagali z niepokojem członkowie jej rodziny, a w ich głosach słychać było troskę i rozpacz. – Minęły dwa dni, a Jennie nie wykazuje żadnych oznak przebudzenia. Jaka może być tego przyczyna?
– Zgadza się!