Rozdział 647 W dłoniach jej rąk
Jakaż ona była wszechstronna. W mgnieniu oka potrafiła przejść od wrzeszczenia na mnie jak jędza do błagania o przebaczenie. Vivian zadrwiła w duchu, lecz na zewnątrz nadal utrzymywała pozory.
– To już przeszłość. Udawajmy, że nic z tego się nie wydarzyło, i nigdy więcej o tym не wspominajmy.
– W porządku. Nie będę już do tego wracać. – Evelyn udała, że ociera łzy. – Vivian, naprawdę pomożesz mi p