Rozdział 766 Desperackie czasy
Vivian jednak wyraźnie widziała, że do pokoju wleciał jakiś owad.
Krew odpłynęła jej z twarzy; od zawsze panicznie bała się owadów.
Miała nadzieję, że robak nie będzie się ruszał po tym, jak wleciał przez okno, ale nie spodziewała się, że poleci prosto na nią i usiądzie jej na ramieniu.
Omal nie wyskoczyła ze skóry. Z trudem łapiąc oddech, próbowała uciec od owada, ale jakoś potknęła się i wpadła