Rozdział 544
Perspektywa Judy
"No proszę, wreszcie jesteś! No dalej, musisz nadrobić," powiedziała Irene, stawiając przede mną kolejny kieliszek. Siedziałam przy barze i wypiłam go, krzywiąc się, gdy poczułam pieczenie w gardle. Zachichotała na mój wyraz twarzy, po czym sama wypiła kolejny. "Boże, nienawidzę tych imprez," zaczęła bełkotać.
"Imprez charytatywnych?" Zapytałam, trochę zaskoczona. Myślałam, że tak