Rozdział 617
Mimo że był przyjacielem, a jego uścisk ciepły, jego dotyk wydał mi się jakiś… nieodpowiedni. Jakbym nie powinna pozwalać mu się tak dotykać. Ale potrzebowałam coś poczuć… cokolwiek innego niż ból, który czułam przez Gavina.
– Chodź – powiedział cicho, podnosząc mnie z ziemi i niosąc w stylu panny młodej. Moje wargi zadrżały, gdy tłumiłam kolejne szlochy, ale nie mogłam ich powstrzymać.
Zaniósł mn