176
Tej nocy nie śpię. Słowa Cama wirują w mojej głowie jak tornado, wzniecając wszelkiego rodzaju paskudny, odwieczny kurz. Nienawidzę się za to, że tak bardzo przejęłam się jego prostą obserwacją i martwię się, że jeśli on może mnie tak wyraźnie widzieć, to wszyscy inni też muszą.
Ale kiedy się nad tym zastanawiam, zdaję sobie sprawę, że on jest jedynym, który patrzy.
Rano jest niezręcznie.
"Cześć,"