Rozdział 395
Nawet nie musiałem pytać Aleca, czy nagrywa. Nie tylko widziałem sprzęt, ale on był jak moje przedłużenie. Ufałem mu życiem i wiedziałem, że ogarnie temat.
– Gunther! – usłyszałem wołanie Kary. Brzmiała podekscytowana i zaczęła biec w moim kierunku.
– Cicho! Nie krzycz! – Gunther ją zgromił, ale zaskoczyło mnie, jak delikatny był. – Przyszłaś sama? – zapytał, przyciągając ją do ogromnego uścisku.