Rozdział 583
Jeden po drugim weszliśmy do salonu. Jace miał kilka ogromnych, ciemnobrązowych skórzanych kanap, które otaczały masywny stolik kawowy. Jedyne otwarte miejsce zajmował równie duży kominek. Kamień, który go otaczał, wydawał się być oryginalny. Mały ogień trzaskał, ale to okna sięgające od ściany do sufitu przyciągnęły moją uwagę. Widok na zbocze góry zapierał dech w piersiach. Korony drzew lśniły ś