Rozdział 561
– Tak? – zapytałam. Mój głos był przesłodzony. Zupełnie niepodobny do mnie w tej chwili. Nawet moje oczy wiedziały, co zamierza powiedzieć i byłam szczęśliwa.
– Dobra. Zrobię to.
– O to chodzi! – Uśmiechnęłam się do niego, a on patrzył na mnie, jakbym była szalona.
– Mogę iść? Chciałbym się przygotować. – Gunther rozejrzał się, zanim znowu skupił wzrok na mnie.
– Jasne, ale to oczywiste, nie mów n