Rozdział 461
"Mam pączki!" – krzyknął ktoś z tyłu. Jechaliśmy dużym furgonem na wypadek, gdyby coś się stało i potrzebowalibyśmy więcej miejsca niż tylko dla Kary. Porażka nie wchodziła w grę, ale nie zamierzałem odmawiać pomocy innym dziewczynom, jeśli sytuacja na to pozwoli.
"Zajebiście!" – dodał ktoś inny, kurwa, aż za bardzo wesoły.
Alec usiadł za kierownicą i ruszyliśmy. Księżyc wciąż wisiał niesamowicie