Rozdział 261
Usiadłam na kanapie, aż podskoczyłam, jakby mnie ktoś prądem poraził. „Jean! Stul pysk!”
Soren przez moment wyglądał na kompletnie zbitego z tropu, wzrok mu latał ode mnie do Jean. Potem kąciki ust lekko mu drgnęły, spojrzał na mnie i powiedział: „Pewnie wtedy, jak mnie wyciągnęła z tej rzeki.”
„O mój Boże!” Jean wytrzeszczyła oczy, szok malował się na jej twarzy, kiedy powoli się do mnie odwrócił