Rozdział 465
Patrzyłam, jak miasto kurczy się pode mną, aż rozmyło się w nicość.
Siedząca obok mnie młoda dziewczyna zauważyła to i bez słowa podała mi paczkę chusteczek.
Podziękowałam jej i próbowałam stłumić emocje kotłujące się we mnie, starając się z całych sił zdusić ból.
Długi lot był wyczerpujący.
W końcu zasnęłam, zostawiając ból za sobą, gdy dryfowałam w godzinach przebudzenia.
-
Dwa lata później Jean