Rozdzial 303
Uśmiechnęłam się. „Czemu się dziwisz? Przecież już tu byłeś.”
„Teraz to co innego.”
Soren miał rację. Zaprosiłam go do siebie po raz pierwszy, odkąd zaczęliśmy się spotykać. To było jak subtelne przyznanie się, ciche wyrażenie zgody.
Mój głos ledwo się tlił. „Wchodzisz, czy nie?”
Poszedł za mną z uśmiechem. W windzie panowała cisza. Kiedy nasze dłonie się musnęły, oboje cofnęliśmy je w popłochu.
G