Rozdział 302
Szczerze mówiąc, nie było w tym, co mówił, nic złego. Można by to nawet nazwać wazeliniarstwem w czystej postaci.
Ale Soren patrzył na to inaczej. Kiedy tylko weszliśmy do windy, odwrócił się do mnie z uniesioną brwią. „Och, ależ go potraktowałaś, prawda? W jaki sposób, dokładnie?”
Posłałam mu spojrzenie. „No cóż! Płacę mu sowicie! Jestem bardzo, bardzo hojną szefową.”
„To wszystko?”
„To wszystko!