Rozdzial 304
Nie odprowadziłam Sorena. Tylko krzyknęłam z pokoju: "Okej!"
Kiedy wyszedł, weszłam do opustoszałego salonu. W wyobraźni widziałam całą scenę z perspektywy osoby trzeciej. Uświadomiłam sobie, jak ciężko było nam się rozstać.
O Boże, jakie to było żenujące!
Nigdy nie czułam takiej namiętności do Edwarda, ani razu. Nigdy!
A z Sorenem… Zazwyczaj był taki dżentelmeński, powściągliwy i łagodny, kiedy b