Rozdział 158 Księga 2 Uzdrowienie Bezwzględny alfa
– A… Alfa Cahir… – Nigdy wcześniej nie widziałam tak potężnego mężczyzny, który byłby tak przerażony. W naszym kierunku, pochylony, z rękami splecionymi za plecami, szedł krzepki, ciężko zbudowany mężczyzna. Pot przesiąknął kołnierzyk jego koszuli, a on sam patrzył wszędzie, byle nie na Cahira, do którego się zwracał.
– Kim jesteś? – zapytał mój partner chrapliwym głosem, od którego mężczyzna cofn