Rozdział 212 Księga 3 Przeklęty los Alfy
Obudziłam się następnego ranka, słysząc dzwonek telefonu. Łóżko obok mnie było zimne.
– Halo? – wychrypiałam do telefonu, pocierając oczy palcami.
– Obudziłam cię? – uszczypliwy głos sprawił, że poderwałam się do siadu. Sen zniknął z moich oczu, a ja przygotowałam się na nadchodzący atak obelg.
– N – Nie – nie spałam – wyjąkałam, wstając z łóżka jak winne dziecko.
– Aha, myślisz, że możesz mnie ok