Rozdział 266 Księga 3 Przeklęty los Alfy
– Channy – wymówił moje imię, a moje serce podskoczyło.
Cierpka skóra ogarnęła całe moje ciało na dźwięk tak intymnie wypowiedzianego imienia. Nagle moje oczy wypełniły się łzami. Potrząsnęłam gwałtownie głową.
– Czemu tu jesteś? Jak tu się dostałeś? – Wlepiłam w niego wzrok, a jego oczy powędrowały w dół, na mój brzuch. Żółć podeszła mi do gardła. Objęłam się ramionami.
– Już widać. – Zrobił krok