Rozdział 187 Księga 2 Uzdrowienie Bezwzględny alfa
– Co… co masz na myśli? – Przycisnęłam dłoń płasko do brzucha, a jego wzrok podążył za tym ruchem, więc opuściłam rękę. – W czym miałam rację? – Aby odwrócić jego uwagę od mojego podejrzanego gestu, dalej go wypytywałam.
– Kiedy powiedziałaś… – Przeciągał słowa. – Kiedy powiedziałaś, że zakocham się pierwszy. – To był kiepsko przemyślany żart, który nie wywołał nawet cienia uśmiechu na jego ustach