Rozdział 121. Wszystko jest moje
ARDEN
Nie mogłam z nim walczyć, mając Tessę na plecach.
Pan Winters był starszy, silniejszy i, w tej chwili, sprawniejszy. A Tessa ledwo trzymała głowę. Wiedziałam, że jeśli ją położę, ona też nie da rady ustać na nogach. Nie była w stanie uciekać. Mogła nawet nie przeżyć kolejnego uderzenia tym czymś, co jej dał.
Więc zrobiłam jedyną rzecz, jaką mogłam.
– Trzymaj się mocno – wyszeptałam.
A potem