Rozdział 263 Połączenia przerywane
ROWAN
Rzeka lśniła w promieniach późnego porannego słońca, jej powierzchnia iskrzyła się jak szkło, przerywana jedynie sporadycznymi falami, gdy ryby pędziły pod spodem. Calla z determinacją zaciskała dłonie na wędce, a koniuszek jej języka wystawał z kącika ust, gdy się koncentrowała. Siedziałem za nią, jedną ręką przytrzymując wędkę, a drugą delikatnie obejmując ją w talii, kierując jej ruchami.