Rozdział 128: Miłość, Mamo i Tato
ARDEN
Zamek otworzył się z cichym kliknięciem, ale poczułam to gdzieś głęboko w piersi.
W środku leżał złożony kawałek papieru, pognieciony przez czas, pożółkły na brzegach. Ręka mi zadrżała, gdy go wyjmowałam. Pergamin był kruchy pod opuszkami palców, jakby czekał latami, aby zostać przeczytanym. Wpatrywałam się w niego, nie mogąc złapać oddechu. Czy powinnam?
Nie byłam gotowa.
Nie czułam się got