Rozdział 296 Gorętszy, bardziej przystojny mężczyzna
LUNA
– To był tylko zakład – powiedział Joshua.
– Przepraszam, Luna. To twoja wina. Powinnaś wiedzieć, że ktoś taki jak ty nie mógłby mi się spodobać. Ale dobrze się razem bawiliśmy. – Uśmiechnął się złośliwie. – Powinniśmy to kiedyś powtórzyć.
Za nim rozległy się chichoty. Uniosłam brodę i zobaczyłam jego przyjaciół stojących w luźnym półokręgu za ścianą naszego budynku z salą wykładową. Zmrużyła