Rozdział 278 Zaklęcia
TESSA
Po tych słowach strażnicy wyłonili się z cieni posiadłości, wlewając się w każde drzwi, każdy korytarz, każdą szczelinę w kamiennych murach. Ich buty dudniły o marmurową posadzkę, tarcze wzniesione, zbroje lśniły w blasku pochodni. W mgnieniu oka zostaliśmy otoczeni.
Szereg za szeregiem napierali żołnierze, stalowe koło zamykało nas w pułapce. Było ich zbyt wielu, by ich policzyć, i choć nie