Rozdział 411 Nie musisz się martwić
LUNA
Przez długą chwilę Abel się nie ruszał. Stał tam, patrząc na cichą polanę, gdzie splatały się korony dwóch drzew.
Kiedy w końcu znów na mnie spojrzał, dostrzegłam w jego oczach błysk zdenerwowania.
Od tego widoku zrobiło mi się ciepło na sercu.
Głośno wypuścił powietrze i wytarł dłonie o spodnie, jakby przygotowywał się do spotkania Alf, a nie witał miejsce spoczynku dwojga ludzi, którzy poko