Rozdział 217: Wybuch Rowana
ROWAN
Kichnęłam po raz kolejny, chyba już piąty w ciągu ostatnich piętnastu minut. Głowa mi podskoczyła, pociągnęłam nosem, zanim wyprostowałam się na krześle.
Mój ojciec odwrócił się do mnie z końca długiego stołu. – Słuchasz w ogóle? – zapytał.
Zignorowałam jego pytanie i dalej pocierałam swędzący nos. Czy ktoś mnie obgadywał? Tak mówią przesądy, prawda?
Starszyzna ciągnęła swoje, ich głosy brzm