Rozdział 389 Adios
JAXON
Stłumiony płacz przesączał się przez grube, drewniane ściany.
Luna robiła to już od kilku godzin – drżące szlochy opuszczały jej usta, i nawet ja nie mogłem ich zagłuszyć. Prychnąłem językiem, bardziej z przyzwyczajenia niż z irytacji. Nie byłem bez serca, po prostu… pragmatyczny.
Zamknęła się w pokoju, gdy tylko Abel odjechał. Dałem jej pokój z największym oknem, choć upewniłem się, że się