Rozdział 215: Prośby Dziecka
W tej chwili Juliusz brzmiał jak bezradne dziecko.
Quinn nagle przypomniała sobie popołudniową rozmowę z Fabianem.
*Czy ten uporczywy zapach perfum wciąż go wyzwala? Czy znowu jest uwięziony w tym koszmarze i jeszcze się nie obudził na dobre?*
Quinn złagodziła głos: – Juliuszu, najpierw puść mój nadgarstek, żebym mogła znaleźć lekarza, który cię zbada.
– Nie. Nie puszczę. Zostawisz mnie. Wszyscy m