Rozdział 464 Nie obiecał
"Nie trzeba," odparła Quinn, przykładając lnianą serwetkę do ust. "Niech mnie zawiezie kierowca. W zupełności wystarczy."
Uśmiech Juliusa był szybki, niemal chłopięcy. "I tak się wybieram. Mam po drodze – pozwól, że cię podwiozę."
Pół godziny później Quinn wysiadła z sedana przed wejściem do Fane Group. Lustrzana fasada budynku odbijała południowe słońce, ostre jak potłuczony lód.
Julius pochylił