Rozdzial 288: Krew w Białogrzybowym Dworze
Bang! Bang! Bang!
Pistolet szczekał bez opamiętania. Każdy pocisk przecinał powietrze tuż obok policzka Marley, rozrywał je obok jej ramienia i muskał materiał w pobliżu uda. Kiedy ostatni nabój zaskrzypiał na sucho, Juliusz opuścił dymiącą lufę.
– Zabierzcie ją na komisariat – powiedział Juliusz do swoich ludzi – niech gnije w celi do końca życia i dopilnujcie, żeby dni, które tam spędzi, nie był