Rozdział 558 Weston na ratunek
Puls Laury uderzał gwałtownie o żebra. Sylwetka wymierzająca te brutalne ciosy – szerokie ramiona, bezwzględna precyzja – bezsprzecznie należała do Westona Windore'a.
Każdy głuchy, mięsisty odgłos uderzenia niósł się echem po podziemnym parkingu, przecinając nerwy Laury jak ząbkowane ostrze. Niemal czuła ból, który pięści Westona rzeźbiły w ciele drugiego mężczyzny.
Początkowo Sylas ryczał z gniew