Rozdział 265: Złamana Lojalność
Trent zignorował matkę. – Przeproś, Jacindo – powtórzył, głosem niskim i zimnym jak żelazo.
– Nic złego nie powiedziałam – upierała się Jacinda. – Ona przechwala się rodziną męczenników. Jeśli to prawda, dlaczego nigdy o tym nie wspomniałeś?
Te słowa były kolejnym policzkiem, tym razem dla Trenta. Serce mu zabiło mocniej. *Nigdy nie zadałem sobie trudu, żeby poznać Quinn. Ożeniłem się dla wygody: