Rozdział 226
Na wschodnich przedmieściach wznosiła się góra, licząca blisko cztery tysiące metrów wysokości.
W upalne lato u podnóża góry panował skwar, ale na szczycie było przyjemnie chłodno.
Thea, z plecakiem na ramionach, z trudem wspinała się górską ścieżką. Kiedy się zmęczyła, przystanęła i spojrzała w dół, na podnóże góry.
Zobaczyła drogę wijącą się jak smok, mocno przylegającą do stromego pasma górskie