Rozdział 470
William zobaczył zbolałą twarz córki, policzki mokre od łez, bladą jak płótno. Cała jego wcześniejsza determinacja momentalnie się rozwiała.
– Jade, nie smuć się. Thorne nie odszedł daleko. Poszedł tylko do sąsiada w gości.
Głośny płacz Thei przerodził się w ciche szlochanie.
– Naprawdę?
William niechętnie skinął głową.
– To prawda. Jewel po niego przyszła.
Thea zebrała swoje smutki i odetchnęła z