Rozdział 1225 Zaborczy wobec niej
Nie tylko nas to rozbawiło, ale wręcz musieliśmy zakrywać usta, żeby stłumić śmiech. Nie wiedziałam, że Arnold jest aż takim królem dramatu.
– Czy czegoś ode mnie żądasz? – Arnold kontynuował swoje przedstawienie. – Dobra, powiedzmy koło 17:00. Będzie już pora kolacji.
– Właściwie, czy mogłoby być koło 14:00? Panie Arnoldzie, proszę – mężczyzna po drugiej stronie brzmiał na poirytowanego.
– Jeszcz