Rozdział 248. Zamążpójście za rodzinę Stewartów
„Chodźmy” – wysyczał Henryk przez zęby, wciąż opierając się na Atlasie, by wstać.
Kaspian, z kluczykami w dłoni, ruszył pewnym krokiem. Zamarła, gdy tylko spróbowała za nim pójść, przeszyta lodowatym, lekceważącym spojrzeniem.
– Zostań – rzucił obojętnie, płaskim tonem.
Te słowa wystarczyły, by Sophia się rozkleiła. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza, łzy popłynęły jej po policzkach, cała drżała. Rz