Rozdział 272: Cel
Odalys przyglądała się z troską malującą się na twarzy Evandera, ledwo powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.
– Panie Stewart, słyszałam, że wczoraj całą noc spędził pan na modlitwach? – rzuciła, szybko zmieniając temat lekkim tonem.
Na wspomnienie o poprzedniej nocy twarz Evandera rozpromieniła duma.
– Owszem, modliłem się. Wysłałem nawet wiązanki kwiatów każdemu przodkowi w rodzie – odparł,