Rozdział 704: Tajemniczy Telefon
Orson dostrzegł w półmroku błysk wężowych oczu, jakby zabijanie kogoś było dla gada rozrywką. Na ten widok przeszedł go dreszcz i bez słowa zsunął węża z ramienia.
Wąż zwinnym ruchem przeskoczył na pobliskie krzesło, zwinął się w kłębek i wbił w niego wzrok.
– Nie martw się, Odalys – powiedział Orson łagodnym tonem.
Wpatrując się w oczy węża, poczuł narastający lęk.
– Proszę... – wyszeptała Odalys