Rozdział 110 - Wideo
Słysząc to, Stuart zatrzymał się. – To ty, prawda? – Stuart patrzył na nią chłodno. Jego głos brzmiał równie lodowato jak jego oczy. Victoria wybuchnęła śmiechem, jakby nie widziała wyrazu jego twarzy. Słowa z jego cienkich warg, niczym płatki róży, brzmiały chłodno. Z jej perspektywy – pięknie.
– Idź dalej. Nie chcesz mnie teraz zostawić, prawda? – Victoria uśmiechnęła się jak rozkwitający kwiat.