Rozdział 279: Będę tam
Uśmiech Abrahama stał się jeszcze bardziej psotny, gdy ją pocałował. – Nie martw się, nie teraz.
Stella posłała mu karcące spojrzenie, prawie chcąc go znów uszczypnąć, ale zanim zdążyła, zadzwonił telefon Abrahama.
– Twój telefon.
Abraham machnął na to ręką. – Nie przejmuj się.
Stella nalegała: – Odbierz szybko.
Właściwie miała nadzieję, że odbierze i da jej krótką przerwę.
Abraham wstał i spojrza