Rozdział 825 Gastroskopia albo upadek
– Gdzie my jedziemy? – zapytała Marie słabym głosem, pozwalając Derrickowi się prowadzić.
– Oczywiście do szpitala – odparł. – Musisz się zbadać.
– Znowu szpital? Co, tym razem psychiatria?
Derrick zamilkł.
– Mówię ci teraz – wymamrotała Marie – nic mi nie jest z głową. Nie wymiotuję ze stresu.
Znała swój stan psychiczny lepiej niż ktokolwiek.
Derrick westchnął, na wpół rozbawiony, na wpół bezradn