Rozdział 455: Bezczelny Tul
– Więc czyją matką miałabym niby być? – zapytała Stella.
Kto poza nim odważyłby się spłodzić z nią dziecko? I z kim innym ona odważyłaby się je mieć?
Słysząc jej oburzone słowa, mężczyzna cicho zachichotał, uszczypnął ją za mały podbródek i powiedział: – Zaczynasz być śmiała, co? Odważasz się odpowiadać.
Stella zaprotestowała.
Mówiła tylko prawdę.
Gdy tak rozmawiali, wszedł Abel. Widząc go, Stella